Spotkanie XX - Susiec
Refleksje spisane ręką Marysi Baszuro
Tuk, tuk..., tuk, tuk..., monotonny stukot pędzącego pociągu działa usypiająco. To już dwudziesty raz jedziemy na nasze Spotkanie.
Tym razem na Roztocze Wschodnie do Suśca.
Zbiórka w Lublinie. Kto wcześniej przyjechał ma okazję obejrzeć piękną Starówkę i kaplicę zamkową. Z Lublina busem docieramy na miejsce do gościnnego D.W. Lech. Uściskom i całusom nie było końca, wszak było nas 28, w tym troje dzieci (Zuzia, Jula i Iwo).
Szybkie rozlokowanie się w pokojach, wspólna obiadokolacja, a potem to, co lubimy najbardziej: śpiew, wymiana wakacyjnych wspomnień, oglądanie naszej kroniki i rozmowy, rozmowy..., no może nie do białego rana, ale trochę dłużej niż do północy .
Sobota przywitała nas piękną, słoneczną pogodą. Na wspólną wędrówkę lepszej nie mogliśmy sobie wymarzyć. Zaraz po śniadaniu wyruszyliśmy niebieskim szlakiem przez piękny sosnowy las, aby podziwiać „Szumy” na rzece Tanew. Oj, piękne były, piękne i chyba my też im się spodobaliśmy, bo na pamiątkę chciały zabrać bluzę Halinki. Zwróciły ją, ale całą mokrą. Jeszcze tylko wspólne zdjęcie i wracamy żółtym szlakiem do naszego "Lecha". Ten kilkugodzinny spacer dał się niektórym we znaki. Po krótkim odpoczynku ( kto jeszcze miał siły ) udaliśmy się busem do rezerwatu Czartowe Pole nad rzeką Sopot. Sceneria zupełnie inna, bardzo mroczna (w końcu nazwa do czegoś zobowiązuje), mostki, drewniane schody, las mieszany. Wędrując, mijamy wodospady na rzece Sopot, piękne jawory, klony, brzozy, topole. Przechodzimy obok ruin papierni Zamojskich, mijamy obelisk z napisem "Tu czerpaliśmy siły i zdrowie, by nadal służyć Ojczyźnie" upamiętniający letnie manewry Szkoły Podchorążych Sanitarnych z 1931r, oraz groby partyzantów z II Wojny Światowej. Po tym spacerze siły znów wróciły i można było wesoło spędzić wieczór na grilowaniu, śpiewie i dłuuuuugich rozmowach.
Niedziela przywitała nas drobnym deszczykiem (chyba Susiec płakał, że odjeżdżamy) i znów uściski i całusy, tym razem na pożegnanie. Niestety, czas wracać do domu. Wracamy busem do Lublina. Po drodze zwiedzamy barokowy, modrzewiowy kościół z 1627r. w Tomaszowie Lubelskim oraz zabytki Zamościa, m.in. renesansowy ratusz, kamieniczki oraz fortyfikacje. W Lublinie rozstajemy się i każdy wraca do siebie.
I tylko w takt pędzącego pociągu płyną słowa:
Tam ,gdzie stare sosny szumią
W Roztoczańskim świecie snów
Gdzie cerkiewki i kościółki drzemią
Tam będziesz zawsze radosny
Tam powrócisz znów.
Wrażeniami podzieliła się Marysia Baszuro.
Refleksje spisane ręką Gosi Gwizdek
W dniach 5 - 7 października 2012 r. Ewa zaprosiła nas na Spotkanie Rodzinne na Roztocze. Jest to już XX, a więc jubileuszowe.
Jako miejsce zbiórki wyznaczono Lublin. Lublin, który według wielu to „miasto o wielu twarzach”. Miłośników historii i turystów zachwyca lubelska starówka zwana „muzeum na powietrzu”. Wizytówką Lublina jest Brama Krakowska w której obecnie mieści się Muzeum Historii Miasta Lublina. Niestety, wszystko to zwiedzaliśmy tylko pobieżnie i z dużym pośpiechem, ale za to z przewodnikiem. Przeszliśmy z Rynku poprzez część Starego Miasta do Zamku wzniesionego w XIV w. przez Kazimierza Wielkiego. Tam, ku uciesze wszystkich, zwiedziliśmy Kaplicę Świętej Trójcy ze wspaniałą polichromią początku XV w. oraz w jednej z komnat słynny stół z odciśniętą ręką diabła. Pozostałe zabytki pozostały poza limitem czasowym zwiedzania Lublina.
Z „tajemniczego dla nas Lublina” busem udaliśmy się w kierunku Suśca, gdzie znajdowała się nasza baza noclegowo – bytowa. Jest to dosyć daleko od miejsca zbiórki, bo blisko 130 km. Nie będę rozpisywała się co jedliśmy, jak zostały podzielone miejsca noclegowe itp., bo trzeba by było pisać same „ochy i achy”. Było godziwie i bogato. Oczywiście późny wieczór i część nocy należała do nas. W obszernej sali z kominkiem, przy zastawionym stole i olbrzymim sękaczu „ci wytrwali” śpiewali jeszcze długo po północy.
Następny dzień to dwie wycieczki piesze. Pierwsza to odcinek najpiękniejszego szlaku Roztocza, który przechodzi przez krajobrazowy rezerwat Szumy. Jego atrakcją są położone w malowniczej dolinie rzeki Tanwi małe kaskady zwane szumami. Wody rzeki przepływają przez wąskie skalne przesmyki, opływają piaszczyste wysepki i podcinają wysokie brzegi. Trasa to ok. 12 km. Po powrocie do „Domu” i ok. 1 godzinnej przerwie nastąpił wyjazd do drugiego rezerwatu „Czartowe Pole”. Trasa piesza była znacznie krótsza, bo tylko ok. 3 km, ale za to po terenie obejmującym piękny przełom rzeki Sopot z licznymi progami skalnymi. Wieczór to kolejna biesiada. Tym razem przy grillu z kiełbaskami i śpiewaniem turystycznych piosenek. Pomimo, że pogoda dopisywała, zrobiło się chłodno i przenieśliśmy się na dalsze biesiadowanie do sali kominkowej.
Niedziela to niestety dzień powrotu. Ale jako atrakcję w drodze powrotnej zaplanowano chociaż pobieżne zwiedzanie Tomaszowa Lubelskiego oraz Zamościa. Niestety, nie miałam okazji z tej atrakcji skorzystać, ponieważ pozostała do pokonania bardzo długa trasa do domu. Będąc tak daleko żałowałam, że w trakcie pobytu nie było okazji zapoznać się z takimi atrakcjami turystycznymi jak Grójecko Kościelne z modrzewiowym kościółkiem z XVIII w. i drewnianymi kapliczkami ze stacjami Drogi Krzyżowej, Józefowa z Muzeum Kamieniarstwa i Synagogą z XVIII w., Zwierzyńca, Szczebrzeszyna, Biłgoraju i inne.
Ale cóż, Polska to taki dziwny kraj, że co zaułek to jakieś atrakcje turystyczne i ciągle brakuje czasu, żeby to wszystko zobaczyć.
Refleksjami podzieliła się Gosia Gwizdek.
Na twarzach mieliśmy zdziwienie, że to już dwudziesty raz.
Przy smakowitym sękaczu, w sympatycznej atmosferze i przy wielu wspominkach, (a było co wspominać) miło spędziliśmy wieczorny czas.
(najedź kursorem, żeby powiększyć)
Taki mieliśmy program Spotkania:
Zobacz zdjęcia ze Spotkania - Lublin część 1
Zobacz zdjęcia ze Spotkania - Lublin część 2
Zobacz zdjęcia ze Spotkania - "Czartowe Pole" - część 3
Zobacz zdjęcia ze Spotkania - Rezerwat "Szum" - część 4
Zobacz zdjęcia ze Spotkania - Tomaszów i Zamość - część 5