VI Spotkanie - Łeba
„Jest w Łebie tajemnica, która sprawia, że przyjeżdża się tu na coś, co było” – tak pisał Ernest Bryll. A zatem pojechaliśmy tam sprawdzić, czy rzeczywiście istnieje takie miejsce w Polsce, gdzie słońce odbija się w srebrzystej wodzie dwóch jezior, rzeki i morza, otoczonych złotym piaskiem ruchomych wydm. Po zakwaterowaniu w OW ”Koral” organizatorzy zaprosili uczestników na spacer po Łebie. Ulicą Nadmorską przemieściliśmy się w kierunku centrum miasta. Na Skwerze Rybaka spotkaliśmy się z przewodnikiem, który ulicą Kościuszki zaprowadził nas do najstarszego domu w Łebie, a następnie do kościoła p.w. Wniebowzięcia NMP. Jest to kościół z 1683 roku. Do jego budowy użyto częściowo materiałów z kościoła św. Mikołaja, zniszczonego przez sztorm w 1558 roku. Z kościoła powróciliśmy nad Kanał Chełst, aby wzdłuż niego dotrzeć do rzeki Łeby. Tam spacerując prawym brzegiem, podziwialiśmy Port Jachtowy – Marinę Łeby i krzyż nawigacyjny. Jest to16-metrowa metalowa konstrukcja, stojąca u podstawy łebskiego zachodniego falochronu. Postawiony we wrześniu 2001 roku, został poświęcony pamięci marynarzy, rybaków, żeglarzy i tych, którzy nie powrócili z morza. Doszliśmy do portu morskiego, gdzie trafiliśmy na historyczny dzwon przeciwmgielny, ufundowany z okazji Roku Jubileuszowego przez Diecezjalnego Duszpasterza Ludzi Morza. Na dzwonie wykonanym przez pracownię Felczyńskich z Przemyśla, umieszczono wizerunek św. Jakuba i św. Mikołaja – patronów Ludzi Morza. Dzwonnicę przeciwmgielną wykonał Jan Boryczko według projektu inż. Marka Glegoły. Plażą ruszyliśmy w kierunku ośrodka „Koral”, podziwiając po drodze Zamek na plaży z 1905 roku, będący bardzo ciekawym architektonicznie budynkiem, położonym w szczególnie urokliwym miejscu na skarpie wydmy morskiej. Po powrocie czekał na nas ciepły posiłek, a potem spotkanie ze śpiewnikami, czyli trochę wspomnień, dużo śpiewu i „wieczorne Polaków rozmowy”.
Następnego dnia powitała nas piękna pogoda i perspektywa ciekawej wycieczki na wydmy. Organizatorzy zamówili Łebski Express i zawieźli nas do Rąbki, która stanowi bramę – wejście do Słowińskiego Parku Narodowego, utworzonego 1 stycznia 1967 roku. W 1977 roku został on uznany przez UNESCO za Światowy Rezerwat Biosfery. W drodze na wydmy zwiedziliśmy Muzeum Słowińskiego Parku Narodowego, a następnie po przejściu 3,3 km – Muzeum Wyrzutni Rakiet. Muzeum to jest hitlerowskim poligonem rakietowym z 1940 roku. To tutaj niemieccy naukowcy testowali rakiety przeciwlotnicze i balistyczne. Na jego terenie znajdują się: ekspozycja rakiety ziemia-ziemia, zabudowania z okresu II Wojny Światowej, bunkier dowodzenia, tej wyrzutni z widocznymi kanałami po chłodziwie, fundamenty stacji radiolokacyjnych RHEINGOLD i MANNHEIM REISE oraz fundamenty hali montażowej, służącej do konstrukcji rakiet przeciwlotniczych. Po zwiedzeniu Wyrzutni Rakiet wyruszyliśmy w dalszą drogę „Ku Wydmom”, aby po przejściu 5,5 km dotrzeć do najwyższej z nich – Góry Łąckiej /42,0 m n.p.m./. Po jej „zdobyciu” ruszyliśmy w drogę powrotną do Łeby. Część uczestników wybrała spacer plażą, a część tą samą drogę, którą przyszli. Oczywiście wieczorem czekało nas jeszcze spotkanie ze śpiewnikami przy ognisku. Chociaż ze względu na niską temperaturę powietrza – niestety krótkie. Ale za to spotkania w podgrupach trwały o wiele dłużej.
Ostatniego dnia organizatorzy zabrali nas na wycieczkę autokarową do Muzeum Przyrodniczego w Smołdzinie oraz do Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach. Długo by trzeba opowiadać o przeżyciach i wrażeniach jakich tam doznaliśmy…
wg wpisu Małgosi Gwizdek w kronice Spotkań
Taki mieliśmy program Spotkania:
Zobacz zdjęcia ze Spotkania w Łebie